Przejdź do głównej zawartości

Pampersolina

Zostały Wam w domu pampersy po czasach, w których Wasze dzieci jeszcze w nich chodziły? I nie mówię o całych paczkach, które można komuś po prostu oddać. Mówię o jakichś kilku sztukach, które gdzieś się walają i nie bardzo wiadomo, co z nimi począć. No bo jak, do śmieci? Czyste?
Jakieś zastosowanie dla nich znalazłam. Inspirację zasięgnęłam stąd: http://intheplayroom.co.uk/2014/11/26/simple-playdough-recipe-sparkly-gel-dough/, ale tak ciutkę zrobiłam po swojemu, bo jednak testowaliśmy przepis wyłącznie na pieluchach. I brokatu nie użyliśmy.

Potrzebne będą:
- pielucha typu pampers
- barwnik spożywczy
- woda
- skrobia ziemniaczana
Pieluchę rozcinamy i wydłubujemy z niej całe wnętrzności. Najbardziej interesujące są te żelowe, maleńkie kuleczki, a jak trochę watoliny się trafi też nie szkodzi. Ale przede wszystkim kuleczki.
Gdy już wszystko wyskrobiemy do miski zalewamy wodą. I teraz tak: Jeżeli zabawa ma gotową masą ma się odbyć od razu po wymieszaniu lejemy 1,5 szklanki wody. Jeżeli następnego dnia, tzn. gotowa masa poleży sobie przez noc - to 1 szklankę. Po nocy całość robi się nieco bardziej wilgotna i bardziej klei się do rąk.
Po zalaniu wodą i wymieszaniu odstawiamy na chwilę, albo pomału mieszamy z barwnikiem. Chodzi o to, aby kuleczki miały czas porządnie wchłonąć wodę. Na marginesie, to naprawdę pasjonujące ileż te nasze dzieci mogłyby do takiej pieluchy nasikać, a ona by to i tak wchłonęła...
Następnie dodajemy 3 kopiate łyżki skrobi i zagniatamy. I w zasadzie, gotowe. Chyba, że jednak odstawiacie na noc, to odstawcie, bo Wasza masa z pewnością jest jeszcze zbyt "krucha". Generalnie jednak fantastycznie daje się formować, wałkować, ugniatać, więc zabawy dostarcza mnóstwo.

Co do dłuższego przechowywania, to jednak odradzam. Przechowywałam w zamkniętym pojemniku (testowo) przez jakieś 3 tygodnie, we względnie chłodnym pomieszczeniu i po tym czasie zaczęło "chemicznie" podśmierdywać. Więc owszem, pobawić się tego samego dnia i ew. przez kilka kolejnych, a potem jednak do śmietnika.
Nadmienię jeszcze tylko, że Młodszy mieszał swoją porcję (żółtą oczywiście) po swojemu i zalewał wodą na maksa. Więc on na koniec miał glutowatą zupę :-).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Odświeżanie drewnianej podłogi

Jestem na etapie poszukiwania. I testowania. Więc w sumie wpisuję się w koncepcję własnego bloga ;-). Teraz aktualnie poszukuję skutecznych rozwiązań w dziedzinie sprzątania. A tego nienawidzę. Chora jestem z założenia, gdy mam sprzątać. To takie bezsensowne zajęcie. Jak ten Syzyf. Posprzątam - i bach mogę zaczynać od początku. To nie jest tak, że akceptuję bałagan. Tego też nie lubię, ale czasami zwyczajnie nie chce mi się toczyć jałowej walki. W sumie jednak nie miało być dzisiaj o tym. Dzisiaj miało być o tym, jak przy pomocy kilku obecnych w domu artykułów przywrócić szlachetny wygląd drewnianej podłodze. Może nie jakiejś bardzo zrytej, ale takiej codziennie użytkowanej. Znaleziony w internecie przepis miał zapewnić mojej podłodze blask. Znaczy, że miałaby się po umyciu świecić, a ja mam z założenia matowe podłogi, więc przepis zmodyfikowałam już na wstępie. Składniki: - 4 łyżki oliwy z oliwek - 1 szklanka octu spirytusowego - 1 szklanka wody - kilka kropli olejku etery

Doświadczenie na misiach

Trochę nieogarnięta ostatnio jestem. Nie moja wina to tym razem, raczej mojego leczenia. Nie mam niestety na to wpływu. Akceptuję stan, jaki jest, żeby się nie frustrować.  Nie zmienia to faktu, że coś tam, choćby ze Starszym działamy.  Robiliście kiedyś doświadczenia na zwierzętach? Wyrywanie nóżek muchom? Słaby żart. Też nie robiłam. Ale są takie zwierzątka domowe, które się świetnie do jednego eksperymentu nadają. Misie-gumisie, Haribo, czy jak je tam sobie nazywacie, a akurat macie pod ręką. Zwłaszcza wtedy, gdy zapowiada się, że jednak się zmarnują, bo nikt już nie chce sięgać do otwartej paczki... Jak tam Wasza wiedza przyrodnicza? Co się stanie, gdy umieścimy po misiu w różnych roztworach? Czy miś w czystej wodzie się rozpuści? Spróbujmy. Przygotujcie 6 pojemników plastikowych/szklanych, co tam macie pod ręką, i do pierwszego wlejcie pół kubka mleka, do drugiego octu, do pozostałych 4 wlejcie po pół kubka wody. W jednym niech woda pozostanie bez dodatków. Do 3 kubków z w

Jaja dinozaurów

Dzisiaj dużo zdjęć. Ale też, przede wszystkim, pomysł na przygotowanie dzieciom zajęcia na zaś. Od razu do zabawy się nie nadaje, a poleżeć może. Skamieniałe jaja dinozaurów są banalnie proste w przygotowaniu, a zapewniają rozrywkę na czas długi. Niestety trzeba zacząć od zdobycia małych figurek dinozaurów - lepiej mniejszych, niż większych, bo wtedy z jednej objętości mieszanki wychodzi więcej jaj. Ja troszkę się naszukałam, ale znalazłam bardzo fajny zestaw figurek Tomy z filmu "Dobry dinozaur". Są naprawdę maleńkie, ale bardzo estetyczne, z porządnego plastiku. Przydadzą nam się do jeszcze innych projektów i do zwykłej, codziennej zabawy. Co do "kamiennej" mieszanki. Składniki: - 2 szklanki mąki - 1 szklanka soli - 1 szklanka fusów po kawie - 1 szklanka wody (i jeszcze trochę pod ręką) Z kawą mam o tyle dobrze, że z mojego ekspresu wychodzą pastylki, które już nie za wiele wilgoci zawierają w sobie. Łatwo je więc bardziej wysuszyć i przechować do c