Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

Pomarańczowe masło do ciała

Szykuję się mentalnie do opisu papierowej gwiazdy, która pojawiła się na moim FB, choć podchodzę do tego, jak do jeża, bo dużo zdjęć i wcale nie jestem przekonana, że będzie z nich wystarczająco dużo wynikać, więc muszę zadbać o solidny opis, a to trochę pracy umysłowej wymaga. Wracając jednak do właściwego tematu dzisiejszego wpisu. Skończyło mi się masło do ciała, jeszcze z kupnych zasobów, co jest doskonałą okazją, żeby znów zrobić coś pielęgnacyjnego samodzielnie. Pielęgnacyjnego i w zasadzie jadalnego oczywiście. Składników jest niewiele, a te zapewne macie w domu, szczególnie o tej porze roku: - 1 szklanka oleju kokosowego - 1,5 łyżeczki miodu - kilka kropli olejku pomarańczowego - skórka otarta z pomarańczy (lepiej niewoskowanych) Olej rozpuścić w garnuszku i wmieszać do niego miód (za bardzo to to się na tym etapie nie łączy). Dodać pozostałe składniki. Odstawić, żeby olej z powrotem nieco stężał. Miksować, aż stanie się puszyste. Przełożyć do pudełka. Koni

Do zabawy i do mycia

W pewnym sensie masy plastyczne do zabawy dla dzieci są powtarzalne. Ciastoliny, plasteliny, piaskoliny, piankoliny, piaski kinetyczne. Niby wszystkie takie same, bo na okrągło zagniatanie, rozciąganie, wałkowanie. A jednak każda z nich dostarcza - przynajmniej moim dzieciom (heloł, prawie 10-latkowi też) - coraz to nowych atrakcji. I dlatego, choć zdarzyło mi się wypróbować już jakiś przepis z danego gatunku, który wydaje się najgenialniejszy w swoim rodzaju, sięgam po kolejny. Bo czasami drobna zmiana robi gigantyczną różnicę. I pojawia się nowy najgenialniejszy przepis. Tak było i tym razem z ciastoliną do mycia. Robiliśmy już jedną jakiś czas temu ( Myjąca ciastolina ) i wydawała nam się super. Potem po drodze przygotowywałam dzieciom inne atrakcje, nadal nie wszystkie opisałam... I teraz spróbowałam z ciastoliną kąpielową raz jeszcze. I to jest dopiero absolutny hit! Składniki: - pół szklanki skrobi ziemniaczanej - 2 łyżki (z górką) mydła w płynie - 4 łyżki oliwy z oliwek/

Glutencjusz Młodszy, czyli nieco bezpieczniejszy glut

Młodszy jest obrzydliwy. Nie w tym sensie, że dłubie w nosie (choć zaczął to robić), tylko że nie przepada za wkładaniem rąk w rzeczy oślizgłe, lepkie itp. Do tej pory nawet farbki do palowania palcami traktował pędzelkiem, a każdą jej kropkę na ręce musieliśmy szybko iść umyć. Coś się jednak zaczęło zmieniać. Na początek wetknął palec w  kisielkowe farbki , które mu ostatnio robiłam. Zaraz potem chwycił je garścią i głośno stwierdził, że to mu się podoba. Potem, bawiąc się w wannie najnowszą wersją ciastoliny kąpielowej, o której jeszcze niedługo będę pisać, z zachwytem stwierdzał, że to fajny glut. Pokusiłam się więc, aby powrócić do tematu robienia gluta specjalnie dla Młodszego. I chociaż ogólnie nie mam nic przeciw stosowaniu w glutach boraksu (zob.  Boraks a bezpieczeństwo ), to Młodszemu do zabawy nie chciałam na dobry początek dawać akurat tej wersji. Młodszy jest trochę atopowy, na szczęście w nikłym stopniu, tudzież rzadko go wysypuje, mam więc nadzieję, że jeszcze z tego

O uderzaniu farbki młotkiem i co z tego wynikło

Możecie mnie zlinczować, ale nie potrafię z entuzjazmem podchodzić do całodobowej obecności dzieci w domu. Jeszcze pół biedy, jeśli mogę je wyrzucić na dwór. Ale przy tej pogodzie, i z ospą (!), zamknięta z Młodszym w domu nieco dostawałam fioła. Kocham i uwielbiam moje dzieci, ale zdecydowanie łatwiej mi to przychodzi, gdy mogę im poświęcić pełną uwagę, na co w zwykły dzień roboczy nie mogę sobie pozwolić. Muszę zachować czujność i regularnie zaglądać w pocztę, żeby nie przegapić zlecenia - w końcu z czegoś żyć trzeba. Taki żywot freelancera. Z ulgą przyjęłam więc potwierdzenie przez lekarza, że Młodszy może już wrócić do przedszkola i że nie musi siedzieć w domu do końca tego tygodnia (hurra!). Bo chociaż robienie z nim różnych rzeczy jest fajne, on łatwo popada w skrajne "przywiązanie do mamusi". Nie, to nie jest super, jeżeli komuś tak się wydaje. Bo wtedy nie chce zostawać z nikim innym (tatuś, babcie nagle okazują się niefajni), bo wtedy sprawdza co chwilę "gdz