Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Zajączkowe origami

Dobra, dzisiaj zdjęciowo na łatwiznę, ale uznałam, że koszmarnie się narobię, pokazując wszystkie zgięcia, zagięcia, wygięcia i je opisując. A nie przepadam za wywarzaniem otwartych drzwi. Owszem, staram się wykonywać zawsze własne zdjęcia, choć nie zawsze najlepszej jakości, szczególnie, że w kwestii praw autorskich do zdjęć z Internetu trzeba zachować czujność. Gdy ma się jednak przed sobą książkę, z wypisanym jak wół tytułem i autorem, jest łatwiej. Poniżej przedstawiam Wam więc jak wykonać z papieru zajączki, które mogą posłużyć jako dekoracja wielkanocna, albo po prostu jako element do treningu origami. Zaprezentowane na zdjęciach strony pochodzą z książki "Origami. Sztuka składania papieru" autorstwa Zülal Aytüre-Scheele. Z jednego zdjęcia usunęłam (dosyć ordynarnie) fragment, ponieważ wprowadzałby w tym miejscu niepotrzebne zamieszanie. A dla wykończenia zawsze można takiemu zajączkowi oczko dorysować. Albo dwa. My sobie odpuściliśmy.

Naturalne pisanki

Czego używacie do malowania pisanek? Macie jakieś ulubione techniki? A może, sruuuut, rozpuszczacie tableteczkę lub proszek gotowego barwnika, i temat z głowy? Nie krytykuję, sama to praktykowałam latami, bo jakoś zawsze te pisanki to tak na ostatnią chwilę... Często dopiero tuż przed wyjściem do święconki, a wtedy, to w zasadzie musztarda po obiedzie. Że się jednak z dziećmi nadal edukujemy i, jak wielokrotnie powtarzam, sama ciekawych rzeczy się dowiaduję, trzeba było spróbować też inaczej. Inaczej, czyli naturalnie. Od razu mówię, na to potrzeba czasu. W Wielką Sobotę z rana o tej metodzie można zapomnieć. Najlepiej któregoś pięknego dnia naszykować sam barwny wywar, żeby sobie potem przez noc jaja mogły w nim posiedzieć. Możliwości barwienia naturalnego jest sporo, ale ponieważ hurtu uprawiać nie zamierzamy, ograniczyliśmy się do kolorów czterech (za rok może wypróbujemy inne). Punktem wyjścia dla każdego barwnika jest: - 1 litr wody - 2 łyżki octu - 1 łyżeczka soli (ta

Burza w szklance wody

Dzisiaj przede wszystkim zdjęcia, które może zachęcą Was do paprania się razem z dziećmi. Reakcja chemiczna taka sama, jak w przypadku kul kąpielowych, bo w użyciu kwas cytrynowy i soda oczyszczona. Ale zabawa chyba nawet większa... Przyda się Wam kilka małych pojemniczków, mogą być np. po jogurtach. Ja mam na stanie nieużywane do wypieków (bo jakoś się nie sprawdzają) foremki silikonowe do muffinek. Do tego zdecydowanie przyda się jakiś większy pojemnik, przynajmniej taca, ale chyba lepiej z coś nieco wyższymi brzegami - żeby potem było mniej sprzątania. Tradycyjnie już barwniki spożywcze, soda oczyszczona i kwas cytrynowy. I woda. Do pojemniczków wsypałam po łyżce kwasu cytrynowego i zalałam gorącą wodą, żeby się rozpuścił. Następnie do każdego pojemniczka dodałam barwnik spożywczy. Posadziłam dziecko przy stole. Podstawiłam mu miseczkę z sodą oczyszczoną i łyżeczkę i pozwoliłam mu ją przesypywać do pojemniczków. Zabawa trwała. I trwała. I trwała. A tutaj jeszcze k