Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Kule do kąpieli z niespodzianką

Wygląda na to, że moje dzieci nie potrafią już korzystać z wanny, gdy nie zapewnię im dodatkowych atrakcji. Sama jestem sobie winna ;-). W ramach wspólnych zajęć ze Starszym - takie nasze sam na sam, żeby nie czuł się poszkodowany ilością czasu, którą trzeba poświęcać Młodszemu - wyprodukowaliśmy kule kąpielowe, tym razem z niespodzianką w środku. Składniki: -  1 szklanka sody oczyszczonej - 3/4 szklanki skrobi ziemniaczanej - 1/4 szklanki soli gorzkiej ( siarczanu magnezu ) - 1/2 szklanki kwasu cytrynowego - barwnik spożywczy - olejek eteryczny - woda Oprócz tego: - miska do mieszania - butelka z atomizerem - foremki - tym razem wykorzystaliśmy foremki do robienia kul lodowych - zabawki, które zmieszczą się w foremkach W dużej misce wymieszać ze sobą wszystkie składniki z wyjątkiem wody. Wodę wlać do butelki z atomizerem. Mieszankę w misce spryskiwać wodą i mieszać. Chodzi o to, żeby nie dodawać zbyt dużych ilości na raz, bo albo spienicie całą mieszaninę i będzie

Kisiel do... malowania

Zastanawiam się niekiedy, kto ma więcej radochy z tych naszych twórczych zapędów... Nie, nie, dzieciaki nie narzekają, wręcz przeciwnie. Jednak to chyba ja doceniam bardziej możliwości, jakie się przy takiej domowej twórczości otwierają... Młodszy dawno nie wykazywał chęci do malowania. Już nawet myślałam, że go "wena opuściła" ;-). Aż tu nagle, w zeszłym tygodniu, wrzask, że on chce malować. Tak, niestety wrzask, taką metodę komunikacji przyjmuje ostatnimi czasy. Wyciągnęłam więc zbunkrowaną rolkę papieru (polecam ikeowskie, jeśli ktoś ma możliwość - dużo i tanio), naszą ceratę do wszystkiego i... zonk. Pozużywali poprzednim razem nasze farbki samoróbki. Szybki wgląd w moje pintrestowe zasoby, co by się nie powtarzać, ale też nie rozciągać tego w czasie. I tak powstały farby kisielkowe. Ale są fajne. Te, które robiliśmy do tej pory, też były fajne. Ale te biją inne na głowę. Po pierwsze kisiel pięknie się zabarwił i te kolory farbek są naprawdę soczyste. Po drugie z jedn

Maść z mniszka na ratunek

Lato, jakie by w tym roku nie było, ewidentnie zbliża się ku końcówce. Chłody pomału nadchodzą, a dla mnie niestety wiąże się to z problemami skórnymi. Niby nie są one jakieś wielkie, rzucające się w oczy, ale wkurzają mnie niemiłosiernie i jak dotąd regularne kremowanie rąk nic na nie nie pomagało. Gdy na dworze zaczyna być zimno wysusza mi się skóra dłoni do tego stopnia, że na palcu wskazującym zaczyna być chropowata i wygląda, jakbym wcale o siebie nie dbała, a przy paznokciach kciuków pęka i tworzą mi się bolesne ranki. Nie są one wielkie, ale wykonywaniu wszelkich czynności domowych zawsze towarzyszy dyskomfort. Ponieważ klasyczne środki jakoś mi nie pomagały (szczególnie, że wiele maści, nawet tych aptecznych za bazę ma alkohol), w tym roku postanowiłam się pobawić w zielarkę. Przyznam, że dopiero wtedy, gdy zaczęłam szukać przepisu na kremy/maści łagodzące na AZS dla Młodszego - po dokonaniu przykrego odkrycia, że trudno go czymkolwiek wysmarować, bo większość maści w pierw