Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

Oko cyklopa

I znów trochę składania papieru. Tym razem po to, aby zyskać "trzecie oko" lub też pobawić się w cyklopa. Nie jest to trudne, ani skomplikowane i wymaga jedynie kartki papieru przyciętej w kwadrat oraz kredek lub flamastrów. 1. Złóż kartkę wzdłuż obu przekątnych i rozłóż ją z powrotem. 2. Zagnij z obu stron trójkąty, tak aby ich wierzchołki stykały się z środkową linią. 3. Obie te części zegnij do środka ponownie na pół. 4. Rozłóż kartkę, która teraz podzielona jest na osiem pasów. 5. Zagnij trójkąty z dwóch najodleglejszych końców kartki. 6. Zagnij kartkę wzdłuż kolejnych dwóch linii po obu końcach. 7. Wyrysuj oko pomiędzy utworzoną w ten sposób "ramką". 8. Może być jakie chcesz, my poszliśmy w "autentyczność". 9. Gdy rysunek oka jest gotowy, zagnij kartkę wzdłuż kolejnych linii, tak aby zamknąć oko w środku. 10. Odwróć kartkę. 11. Zagnij końce do środka. 12. Tak jak wskazuje czerwona linia pozaginaj cztery rogi

Myjące galaretki, albo pachnąca paćka

Jak zwykle - w poczekalni komputerowej cała masa dokumentów do przetłumaczenia, a ja przeglądam zdjęcia z naszych ostatnich poczynań i zastanawiam się, czy może jednak nie pokusić się o krótki post... Co naturalnie właśnie czynię. Znów miało być tak pięknie, choć miałam swoje podejrzenia, że tym razem zabawa nie zakończy się sukcesem. Tak kusząco wyglądały na zdjęciach... Jasne, zawsze to może być moja wina - bo pospiesznie, wina żelu do mycia - bo na zdjęciach instruktażowych był inny, a może po prostu za bardzo rozcieńczyłam... Rozkosznie wyglądające, kolorowe, trzęsące się galaretowato żelki do mycia. Niejadalne, ale apetyczne. I tak proste w przygotowaniu! Składniki: - 1 szklanka wody - 2 łyżki żelatyny - 1/4 szklanki żelu do mycia (wiadomo, sprawdzonego, nieuczulającego) - barwniki spożywcze - olejek eteryczny 1. Żelatynę zgodnie z instrukcją na opakowaniu rozpuszczamy w wodzie. 2. Wlewamy żel do mycia i olejek. Mieszamy - oczywiście. 3. Rozlewamy

W 100% jadalny peeling do ciała

Wspominałam już, że najulubieńszym moim kosmetykiem są wszelkie drapiące solidnie peelingi? Szczerze mówiąc, nie należę do gatunku kobiet smarujących się namiętnie wszelkimi rodzajami balsamów, odżywek, serum odmładzających itp. itd. Fakt, zawsze jakieś takie cudo mam w posiadaniu, ale stosuję raz od wielkiego dzwonu, kiedy akurat mi się przypomni... Ale peelingi lubię. Nie dla jakichś ich właściwości odżywczych, odmładzających, ujędrniających, czy innych. Lubię dla poczucia czystości po umyciu. Tego efektu gładkiej skóry, choćby miał krótko trwać.  Nie będę dorabiała tutaj więc teorii o niesamowitych właściwościach niżej przedstawionego peelingu domowej roboty. Chociaż pewnie dałoby się przypisać mu odrobinę magii w działaniu. Może trochę rozjaśnia skórę (cytryna), albo nawilża (oliwa)? Na pewno apetycznie pachnie, choć skóra nie przesiąka intensywnym zapachem, co dla mnie osobiście jest zaletą, bo nie lubię robić za lokalną perfumerię. I w sumie, kompletnie nic się nie sta

Piankolina - chmurkolina

   Wyjątkowo szybka akcja zabawowa, gdy ma się potrzebę odrobiny spokoju od dzieci w szale przygotowań świątecznych. Albo jakichkolwiek innych. A dzieci odmawiają już współpracy w zakresie sprzątania ;-). Już jakiś czas temu zaopatrzyłam się w piankę do golenia. Nie, nie zużyłam mężowi, bo on używa żelu, a tutaj pianka jest wskazana... Zapas skrobi ziemniaczanej, z racji naszych różnych zabaw, posiadam nieco większy niż wskazywałby na to zdrowy rozsądek... Do tej zabawy potrzebne są, jak wynika z powyższego: - 1 opakowanie pianki do golenia - 1 kg skrobi ziemniaczanej - duży pojemnik, w którym da się te dwa produkty wymieszać Piankę wyciskamy do pojemnika. W całości. Wsypujemy skrobię ziemniaczaną i mieszamy. I, jak dla mnie, to jest ten najfajniejszy moment... Na anglojęzycznych blogach ta masa nazywana jest cloud dough , czyli chmurkowe ciasto . Po polsku funkcjonuje piankolina , pewnie od zastosowania pianki do golenia. Do mnie skojarzenie z chmurami przemawia zdecydowa

Geody w skorupkach jaj

Wprawdzie my robiliśmy nasz mały projekt na 2 tygodnie przed Świętami, ale ja już od dłuższego czasu, do rozmaitych celów zbieram skorupki po jajkach. Jak się jeszcze zapewne sami przekonać, ich możliwości wykorzystania są tak rozliczne, że wstydem jest wręcz wyrzucać je do śmietnika. A charakter nadchodzących Świąt bez jajka obyć się nie pozwala (Z weganami nie dyskutuję!). Wracając jednak do naszego projektu. Pomyślałam, że warto dziecku dać sprawdzić, co się będzie działo, gdy rozpuścimy w wodzie kilka substancji i pozostawimy je samym sobie na jakiś czas. W robienie kryształów już się kiedyś bawiliśmy samym boraksem (jeszcze tego nie opisywałam), więc tym razem oprócz boraksu wykorzystaliśmy kilka innych produktów, żeby sprawdzić, czy wszystkie zachowywać się będą tak samo. Przydadzą się: - skorupki po jajkach - po 2 łyżki soli kuchennej, cukru, sody oczyszczonej, a także, jeśli macie, boraksu i siarczanu magnezu - barwniki Umieściliśmy nasze skorupki w wytłoczce

Girlanda na Wielkanoc

Wielkanoc za pasem, a ja jak zwykle działam z opóźnieniem. To znaczy, działam może w tempie względnie normalnym, jak na moje obecne możliwości. Niestety z publikowaniem postów jest gorzej, bo całkowitej bezmyślności w tym zakresie nie toleruję. Mam jednak nadzieję, że, jak nie w tym roku, to w przyszłości komuś pomysł na girlandę się przyda. Cała rzecz jest bardzo prosta do zrobienia i z pewnością jakieś materiały do jej wykonania znajdziecie w domu, bez konieczności dodatkowych zakupów. Wystarczy kolorowy papier, najlepiej troszkę sztywniejszy, choćby kolorowy blok techniczny. Zwykła wata, klej i dłuższy sznurek. Tu naprawdę obowiązuje pełna dowolność. Szablon do wycinania zajączków możecie pobrać tutaj: https://drive.google.com/file/d/0B4AgykTJRvovMjlZeTl6ZHFMOTQ/view?usp=sharing Polecam drukowanie na połowę A4. Potem wystarczy wyciąć i odrysowywać na wybranym papierze, chyba że od razu na nim wydrukujecie. Gdy się już wytniecie żądaną liczbę zajęcy, wystarczy z wa

Myjąca ciastolina

Nie wiem, czy wszystkie dwulatki tak mają, ale mój Młodszy w ramach jakiegoś buntu postanowił ostatnio się nie myć. Nie przypominam sobie, żeby czegoś się wystraszył, a był megaentuzjastą kąpieli. A tym razem, przez kilka dni, ledwo włożony do wody krzyczał, że mam już podać ręcznik... Wypadało postarać się o zmianę nastawienia i ponownie obudzić entuzjazm. A skoro lubi bawić się ciastoliną, tzn. skubać ją na małe kulki, to może jej wersja do kąpieli też okaże się fajna? Składniki: 1/2 - 3/4 szklanki skrobi ziemniaczanej 1/8 szklanki żelu do mycia (dowolny, ale lepiej, żeby wiadomo było, że Wam dziecka nie uczuli...) 4 łyżeczki  oleju kokosowego barwnik spożywczy olejek zapachowy (opcjonalnie) 1. Pierwsze trzy składniki umieścić w misce, przy czym skrobi dać lepiej na początek mniej i ewentualnie stopniowo dodawać, aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Ta ciastolina nie będzie tak idealnie plastyczna, jak klasyczna, będzie nieco bardziej krucha. 2. Następn