Przejdź do głównej zawartości

Mandarynki i ich skrzynki

Nieodmiennie, co rok, oczekuję na moment, gdy w Lidlu pojawią się mandarynki w takich siermiężnych skrzynkach. Te mandarynki smakują mi zdecydowanie bardziej niż inne dostępne na wagę. A do tego dobrze się obierają. Spożycie mamy więc w domu duże...

Potem zostają puste skrzynki. Trzymają się dosyć solidnie, więc już jakiś czas temu postanowiłam znaleźć dla nich zastosowanie. A możliwości okazało się być mnóstwo, bo taka skrzyneczka fantastycznie sprawdza się jako przybornik na przedmioty niewielkiego gabarytu.

Trzymam więc w nich kosmetyki w łazience na blacie, a przy łóżku zestaw pielęgnacyjny dla Młodszego. W obszernej szufladzie w kuchni włożonych mam kilka skrzyneczek, a do nich przyprawy (a tych mam sporo). W ten sposób łatwiej w szufladzie posprzątać, gdy coś się rozsypie. Mam ze skrzynki na mandarynki przybornik na nici i inne gadżety związane z szyciem. I wreszcie mam skrzyneczki w spiżarni na drobniejsze zapasy.

W spiżarni, w której stoją po prostu głębokie regały, a nie żadne bajeranckie meble do przechowywania, używam też skrzynek tekturowych na owoce i warzywa, którymi można się obsłużyć, robiąc zakupy w dyskontach. Są większe niż mandarynkowe skrzynki, więc w nich przechowuję nieco większy gabaryt (np. mąkę).

Po co pakuję te wszystkie rzeczy do skrzynek skoro mam półki? A no dlatego, że pełnią one na tych półkach funkcję szuflad. Z szuflady wyciąga się łatwiej, zwłaszcza to, co mieści się w głębi (stąd szafy typu cargo, przecież nie są niczym innym niż szufladą z półkami). Gdy czegoś potrzebuję nie sięgam po omacku, tylko wysuwam "szufladkę" i, tadam, jest!





A że po tegorocznym spożyciu mandarynek jeszcze kilka skrzyneczek mi zostało, pojawił się w mej głowie pomysł na dekorację. Gdy zostanie zrealizowany, to się nim podzielę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piankolina - chmurkolina

   Wyjątkowo szybka akcja zabawowa, gdy ma się potrzebę odrobiny spokoju od dzieci w szale przygotowań świątecznych. Albo jakichkolwiek innych. A dzieci odmawiają już współpracy w zakresie sprzątania ;-). Już jakiś czas temu zaopatrzyłam się w piankę do golenia. Nie, nie zużyłam mężowi, bo on używa żelu, a tutaj pianka jest wskazana... Zapas skrobi ziemniaczanej, z racji naszych różnych zabaw, posiadam nieco większy niż wskazywałby na to zdrowy rozsądek... Do tej zabawy potrzebne są, jak wynika z powyższego: - 1 opakowanie pianki do golenia - 1 kg skrobi ziemniaczanej - duży pojemnik, w którym da się te dwa produkty wymieszać Piankę wyciskamy do pojemnika. W całości. Wsypujemy skrobię ziemniaczaną i mieszamy. I, jak dla mnie, to jest ten najfajniejszy moment... Na anglojęzycznych blogach ta masa nazywana jest cloud dough , czyli chmurkowe ciasto . Po polsku funkcjonuje piankolina , pewnie od zastosowania pianki do golenia. Do mnie skojarzenie z chmurami przemawia ...

Maść z mniszka na ratunek

Lato, jakie by w tym roku nie było, ewidentnie zbliża się ku końcówce. Chłody pomału nadchodzą, a dla mnie niestety wiąże się to z problemami skórnymi. Niby nie są one jakieś wielkie, rzucające się w oczy, ale wkurzają mnie niemiłosiernie i jak dotąd regularne kremowanie rąk nic na nie nie pomagało. Gdy na dworze zaczyna być zimno wysusza mi się skóra dłoni do tego stopnia, że na palcu wskazującym zaczyna być chropowata i wygląda, jakbym wcale o siebie nie dbała, a przy paznokciach kciuków pęka i tworzą mi się bolesne ranki. Nie są one wielkie, ale wykonywaniu wszelkich czynności domowych zawsze towarzyszy dyskomfort. Ponieważ klasyczne środki jakoś mi nie pomagały (szczególnie, że wiele maści, nawet tych aptecznych za bazę ma alkohol), w tym roku postanowiłam się pobawić w zielarkę. Przyznam, że dopiero wtedy, gdy zaczęłam szukać przepisu na kremy/maści łagodzące na AZS dla Młodszego - po dokonaniu przykrego odkrycia, że trudno go czymkolwiek wysmarować, bo większość maści w pierw...

Jaja dinozaurów

Dzisiaj dużo zdjęć. Ale też, przede wszystkim, pomysł na przygotowanie dzieciom zajęcia na zaś. Od razu do zabawy się nie nadaje, a poleżeć może. Skamieniałe jaja dinozaurów są banalnie proste w przygotowaniu, a zapewniają rozrywkę na czas długi. Niestety trzeba zacząć od zdobycia małych figurek dinozaurów - lepiej mniejszych, niż większych, bo wtedy z jednej objętości mieszanki wychodzi więcej jaj. Ja troszkę się naszukałam, ale znalazłam bardzo fajny zestaw figurek Tomy z filmu "Dobry dinozaur". Są naprawdę maleńkie, ale bardzo estetyczne, z porządnego plastiku. Przydadzą nam się do jeszcze innych projektów i do zwykłej, codziennej zabawy. Co do "kamiennej" mieszanki. Składniki: - 2 szklanki mąki - 1 szklanka soli - 1 szklanka fusów po kawie - 1 szklanka wody (i jeszcze trochę pod ręką) Z kawą mam o tyle dobrze, że z mojego ekspresu wychodzą pastylki, które już nie za wiele wilgoci zawierają w sobie. Łatwo je więc bardziej wysuszyć i przechować do c...