Przejdź do głównej zawartości

Masa solna

Nadarzyła się idealna okazja, aby zapoznać Starszego z masą solną. Lepić różności lubi bardzo, ale do tego wykorzystuje głównie ciastolinę, która wprawdzie pozostawiona na zewnątrz też twardnieje. Jednak w tym przypadku chciałam, żeby poznał masę nieco bardziej tradycyjną. Cel: upominki z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Masę solną zna chyba każdy. A przynajmniej każdy pewnie o niej słyszał. A każdy powinien choć raz coś z niej zrobić.

Poszperałam trochę w internecie, bo, jak to ja, nigdy nie robię nic dokładnie tak jak nakazano. I znalazłam ociupinkę zmodyfikowany, w stosunku do tradycyjnego (mąka, sól, woda) przepis.

1. Składniki:
- 2 filiżanki (ok. 100 ml objętości) mąki
- 1 filiżanka soli
- 3/4 filiżanki wody
- 2 łyżki oleju
- barwnik (ja stosuję spożywcze)













2. Zagnieć wszystkie składniki z wyjątkiem barwnika. Wodę też dodawaj stopniowo, mąki są różne i niektóre wchłaniają wodę bardziej, inne mniej. Tu się trzeba zdać trochę na czuja.
Należę do osób wygodnych, więc robię to w mikserze stojącym.

W efekcie powstanie twardawe, choć nadal elastyczne ciasto. Podziel je na tyle porcji, ile chcesz zastosować kolorów. W porcji zrób dołek i wsyp/wlej do niego odrobinę barwnika (albo więcej, zależy od intensywności koloru, który chcesz uzyskać) z kilkom kroplami wody. Po ponownym zagnieceniu ciasto stanie się bardziej elastyczne i gładsze.

Jeżeli zagniatasz ciasto z barwnikiem rękami, pamiętaj o założeniu rękawiczek!!! Wprawdzie barwnik spożywczy z rąk po którymś myciu zmyjesz, ale po co dokładać sobie roboty (ja systematycznie o tym zapominam i potem się na siebie wściekam).


3. Gdy będziesz mieć już kolorowe porcje, możesz przystąpić do procesu twórczego. Z mojej obserwacji wynika, że warto zawijać nieużywane w danym momencie porcje ciasta w woreczku, pudełku, czymkolwiek, co sprawi, że nie będzie ono w międzyczasie wysychać. I nie chodzi tu tylko o utrudnienia w obróbce - potem mniej pęka w trakcie pieczenia.

Do zabawy przydaje się wałek, nożyk, a także wszelkie gadżety używane np. do zabawy ciastoliną. Pamiętaj tylko, aby potem wszystkie dokładnie oczyścić z resztek masy solnej, bo nawet bez pieczenia z czasem twardnieje.

Starszy tym razem tworzył serca dla babć i dziadków.

4. Gotowe wyroby można po prostu pozostawić do wyschnięcia, zwłaszcza wtedy, gdy są niezbyt grube. Trochę to jednak trwa. Zastosowałam więc metodę znalezioną w necie:

Nagrzałam piekarnik do 50°C i na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia umieściłam w nim to, co synu stworzył. W tej temperaturze suszyłam masę solną przez ok. 1 godzinę. Grubsze elementy, które zrobiłam z pozostałej masy solnej przez ok. 1,5 godziny. Potem wyłączyłam piekarnik, uchyliłam drzwiczki i tak zostawiłam do rana (robiliśmy to wieczorem).

W miarę możliwości, w trakcie suszenia warto odwracać wyroby, wtedy suszą się bardziej równomiernie, a przez to mniej pękają.


Grubsze wyroby nie były rano jeszcze całkowicie suche, ale - przekładane raz na jedną, raz na drugą stronę - wyschły do wieczora.

Nie chciałam tych niedosuszonych wkładać ponownie do piekarnika, bo podobno tego nie lubią i wtedy pękają.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenie na misiach

Trochę nieogarnięta ostatnio jestem. Nie moja wina to tym razem, raczej mojego leczenia. Nie mam niestety na to wpływu. Akceptuję stan, jaki jest, żeby się nie frustrować.  Nie zmienia to faktu, że coś tam, choćby ze Starszym działamy.  Robiliście kiedyś doświadczenia na zwierzętach? Wyrywanie nóżek muchom? Słaby żart. Też nie robiłam. Ale są takie zwierzątka domowe, które się świetnie do jednego eksperymentu nadają. Misie-gumisie, Haribo, czy jak je tam sobie nazywacie, a akurat macie pod ręką. Zwłaszcza wtedy, gdy zapowiada się, że jednak się zmarnują, bo nikt już nie chce sięgać do otwartej paczki... Jak tam Wasza wiedza przyrodnicza? Co się stanie, gdy umieścimy po misiu w różnych roztworach? Czy miś w czystej wodzie się rozpuści? Spróbujmy. Przygotujcie 6 pojemników plastikowych/szklanych, co tam macie pod ręką, i do pierwszego wlejcie pół kubka mleka, do drugiego octu, do pozostałych 4 wlejcie po pół kubka wody. W jednym niech woda pozostanie bez dodatków. Do 3 k...

Piankolina - chmurkolina

   Wyjątkowo szybka akcja zabawowa, gdy ma się potrzebę odrobiny spokoju od dzieci w szale przygotowań świątecznych. Albo jakichkolwiek innych. A dzieci odmawiają już współpracy w zakresie sprzątania ;-). Już jakiś czas temu zaopatrzyłam się w piankę do golenia. Nie, nie zużyłam mężowi, bo on używa żelu, a tutaj pianka jest wskazana... Zapas skrobi ziemniaczanej, z racji naszych różnych zabaw, posiadam nieco większy niż wskazywałby na to zdrowy rozsądek... Do tej zabawy potrzebne są, jak wynika z powyższego: - 1 opakowanie pianki do golenia - 1 kg skrobi ziemniaczanej - duży pojemnik, w którym da się te dwa produkty wymieszać Piankę wyciskamy do pojemnika. W całości. Wsypujemy skrobię ziemniaczaną i mieszamy. I, jak dla mnie, to jest ten najfajniejszy moment... Na anglojęzycznych blogach ta masa nazywana jest cloud dough , czyli chmurkowe ciasto . Po polsku funkcjonuje piankolina , pewnie od zastosowania pianki do golenia. Do mnie skojarzenie z chmurami przemawia ...

Maść z mniszka na ratunek

Lato, jakie by w tym roku nie było, ewidentnie zbliża się ku końcówce. Chłody pomału nadchodzą, a dla mnie niestety wiąże się to z problemami skórnymi. Niby nie są one jakieś wielkie, rzucające się w oczy, ale wkurzają mnie niemiłosiernie i jak dotąd regularne kremowanie rąk nic na nie nie pomagało. Gdy na dworze zaczyna być zimno wysusza mi się skóra dłoni do tego stopnia, że na palcu wskazującym zaczyna być chropowata i wygląda, jakbym wcale o siebie nie dbała, a przy paznokciach kciuków pęka i tworzą mi się bolesne ranki. Nie są one wielkie, ale wykonywaniu wszelkich czynności domowych zawsze towarzyszy dyskomfort. Ponieważ klasyczne środki jakoś mi nie pomagały (szczególnie, że wiele maści, nawet tych aptecznych za bazę ma alkohol), w tym roku postanowiłam się pobawić w zielarkę. Przyznam, że dopiero wtedy, gdy zaczęłam szukać przepisu na kremy/maści łagodzące na AZS dla Młodszego - po dokonaniu przykrego odkrycia, że trudno go czymkolwiek wysmarować, bo większość maści w pierw...