Zgodnie z programem nauczania, w klasie Starszego robili ostatnio eksperymenty z sodą i octem, robiąc jakieś butelkowe potwory. Postanowiłam więc w tej kwestii pójść za ciosem i przy pomocy tych właśnie składników stworzyć coś nieco trwalszego niż zalany pianą butelkowy potwór.
Do tego celu potrzebne nam były:
- soda oczyszczona
- ocet
- barwnik spożywczy (choć na moich ulubionych stronach sugerują akwarele w płynie, ale barwnik spożywczy wychodzi zdecydowanie taniej)
- woda
- papier do akwareli
- pojemniczki (my wykorzystaliśmy plastikowe pudełko po jajkach)
- większy pojemnik (może być plastikowe pudełko), do którego zmieści się nasz arkusz papieru
- pipeta
1. Wsypujemy po łyżeczce sody do pojemniczka na każdy kolor, którego zamierzamy użyć. Wlewamy tyle samo wody lub ciut więcej. Dodajemy barwnik spożywczy i mieszamy. Soda osiądzie na dnie pojemnika, nie rozpuści się.
2. Pędzel w dłoń i tak stworzonymi farbami malujemy cokolwiek. Ważne, aby na pędzel zawsze nabierać też sodę, a nie sam płynny kolor.
3. Wkładamy obrazek do pojemnika, nabieramy pipetą ocet i zaczynamy zakraplać.
4. Zgodnie z prawami chemicznymi nasz obrazek zacznie się pienić - w końcu to reakcja kwasu (ocet) i zasady (soda oczyszczona), w trakcie której uwalnia się dwutlenek węgla, stąd bąbelki na powierzchni obrazka.
5. A potem można dalej zakraplać. Starszy mocno rozpędził się z laniem tego octu, więc całe szczęście, że wkładaliśmy obrazki do pudełka na czas zabawy.
6. Potem znów dodawał sody z barwnikiem, i znów zakraplał.
I jeszcze, i jeszcze i jeszcze. A potem wybłagał, żebyśmy jeszcze kilka obrazków zrobili...
I tak ta nasza zabawa trwała...
A rano, kiedy obrazki wyschły - a były mokre, że hej - otrzymaliśmy takie akwarelowe abstrakcje pokryte warstewką soli, żeby było jasne - nie kuchennej - ale octanu sodu.
Komentarze
Prześlij komentarz