Dzisiaj Dzień Dziecka, więc będzie o takiej jednej układance.
Młodszy dostał ją od Zająca. Jak to układanka, jest zestawem elementów - w tym przypadku drewnianych - o różnych kolorach i kształtach. Żadne zaskoczenie. W pudełku nadrukowane są obrysy poszczególnych kształtów, co ułatwia ich powtórne umieszczenie na miejscu. Choć przyznam, że większość dorosłych, którzy dopadli się do dziecięcej zabawki miała początkowo problem, żeby temat ogarnąć.
Kształty te, jak widać nieco przypominają zwierzątka, aczkolwiek bez użycia wyobraźni, ciężko tu mówić o rzeczywistym podobieństwie. I to jest fajne, bo Młodszy sam sobie te kształty ponazywał.
Są oczywiście opcje dosyć oczywiste jak żyrafa, słoń, lew, kotek (niebieski i ciemnoniebieski), jest hipcio mały i duży, jest krokodyl zielony (jak żabka kum kum). Ale jest też krokodyl różowy (!), potworek żółty oraz, mój ulubiony, piesek z pupką i ogonkiem. Ten ostatni z wymienionych, to widoczny w pudełku jasnozielony kształt...
Układanka na pewno nie należy do łatwych, ale po czasie regularnego wspólnego układania, Młodszy (w wieku 2 lat 3 miesięcy) zaczął układać ją całkowicie sam... Po prostu rozkłada się z zestawem na kanapie, wyrzuca wszystko (część elementów upychając najpierw między poduszkami) i po prostu układa...
Myślałam, że jest to zabawka z IKEA, bo oni mają tam czasem takie fajne rozwiązania. Ale nie. Nie mam pojęcia, gdzie Zając, w postaci cioci i wujka, ją wynalazł. Na pudełku nie ma nazwy, którą można by się kierować. Ale gdybyście gdzieś na nią trafili, serdecznie polecam.
Młodszy dostał ją od Zająca. Jak to układanka, jest zestawem elementów - w tym przypadku drewnianych - o różnych kolorach i kształtach. Żadne zaskoczenie. W pudełku nadrukowane są obrysy poszczególnych kształtów, co ułatwia ich powtórne umieszczenie na miejscu. Choć przyznam, że większość dorosłych, którzy dopadli się do dziecięcej zabawki miała początkowo problem, żeby temat ogarnąć.
Są oczywiście opcje dosyć oczywiste jak żyrafa, słoń, lew, kotek (niebieski i ciemnoniebieski), jest hipcio mały i duży, jest krokodyl zielony (jak żabka kum kum). Ale jest też krokodyl różowy (!), potworek żółty oraz, mój ulubiony, piesek z pupką i ogonkiem. Ten ostatni z wymienionych, to widoczny w pudełku jasnozielony kształt...
Układanka na pewno nie należy do łatwych, ale po czasie regularnego wspólnego układania, Młodszy (w wieku 2 lat 3 miesięcy) zaczął układać ją całkowicie sam... Po prostu rozkłada się z zestawem na kanapie, wyrzuca wszystko (część elementów upychając najpierw między poduszkami) i po prostu układa...
Myślałam, że jest to zabawka z IKEA, bo oni mają tam czasem takie fajne rozwiązania. Ale nie. Nie mam pojęcia, gdzie Zając, w postaci cioci i wujka, ją wynalazł. Na pudełku nie ma nazwy, którą można by się kierować. Ale gdybyście gdzieś na nią trafili, serdecznie polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz