Przejdź do głównej zawartości

Zrównoważony robot

Czy też tak macie, że jeszcze zanim dzień zacznie się na dobre, już wiecie, że od strony racjonalnego wykorzystania czasu możecie go już spisać na straty? Ja mam tak dzisiaj. Wypadło, że muszę dzisiaj zrobić badania krwi, bo potem nie będzie kiedy, a dzisiaj jakiś kolejkowy szał. Tak jeszcze nie było. Wpadłam do domu o 10:30, żeby obiad nastawić, bo potem Młodszego od niani muszę odebrać, wpaść do fryzjera, chociaż podciąć włosy. Wypadałoby już. Zgarnąć Starszego. Zaraz zrobi się pora obiadowa. Potem znów wylot z domu do kościoła, bo próby komunijne. Jakiś sklep po drodze zaliczyć i mamy wieczór. Beznadzieja. A popracować kiedyś? Jak zwykle wieczorem, jak obaj pójdą spać.

Więc teraz w sumie, co mi tam, mogę post napisać.

Tym razem wymagam tylko tego, co z pewnością macie w domu:
- kartka papieru trochę grubszego, ale tak, żeby przeszedł przez drukarkę. A jak grubszego nie macie, to zwykła też może być
- kredki, flamastry
- po dwie monety 1 gr na każdą kartkę papieru
- plastelina
- szablon do pobrania tutaj:
https://drive.google.com/file/d/0B4AgykTJRvovb2d2X2x5cmR4VG8/view?usp=sharing

Sam pomysł pochodzi ze strony http://buggyandbuddy.com.
1. Wydrukuj szablon na kartce papieru. Pokoloruj go dowolnie i wytnij oba roboty.
2. Odwróć wycięty szablon. Do rąk robotów w jednym szablonie przyklej po kawałku plasteliny. Do niej przyklej 1-groszówki, do których znów trzeba przytwierdzić po kawałku plasteliny. Dwa kawałeczki plasteliny przyklej także do tułowia robota. Rozmieść je symetrycznie. Do tak przygotowanego robota przyklej drugi wycięty szablon. Robot gotowy do zabawy w balansowanie.
Możecie go próbować utrzymać na wyciągniętym palcu.
Albo dwóch...
...postawić na krawędzi szklanki, lub jakimkolwiek innym przedmiocie o wąskiej krawędzi.
A możecie go sobie po prostu postawić na nosie. Też będzie dobrze.

Jest to zabawny punkt wyjścia do rozmowy o grawitacji i środku ciężkości. Bo potem możecie eksperymentować dalej, na przykład zmieniając rozmieszczenie monet. Co wtedy będzie się działo?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Doświadczenie na misiach

Trochę nieogarnięta ostatnio jestem. Nie moja wina to tym razem, raczej mojego leczenia. Nie mam niestety na to wpływu. Akceptuję stan, jaki jest, żeby się nie frustrować.  Nie zmienia to faktu, że coś tam, choćby ze Starszym działamy.  Robiliście kiedyś doświadczenia na zwierzętach? Wyrywanie nóżek muchom? Słaby żart. Też nie robiłam. Ale są takie zwierzątka domowe, które się świetnie do jednego eksperymentu nadają. Misie-gumisie, Haribo, czy jak je tam sobie nazywacie, a akurat macie pod ręką. Zwłaszcza wtedy, gdy zapowiada się, że jednak się zmarnują, bo nikt już nie chce sięgać do otwartej paczki... Jak tam Wasza wiedza przyrodnicza? Co się stanie, gdy umieścimy po misiu w różnych roztworach? Czy miś w czystej wodzie się rozpuści? Spróbujmy. Przygotujcie 6 pojemników plastikowych/szklanych, co tam macie pod ręką, i do pierwszego wlejcie pół kubka mleka, do drugiego octu, do pozostałych 4 wlejcie po pół kubka wody. W jednym niech woda pozostanie bez dodatków. Do 3 k...

Piankolina - chmurkolina

   Wyjątkowo szybka akcja zabawowa, gdy ma się potrzebę odrobiny spokoju od dzieci w szale przygotowań świątecznych. Albo jakichkolwiek innych. A dzieci odmawiają już współpracy w zakresie sprzątania ;-). Już jakiś czas temu zaopatrzyłam się w piankę do golenia. Nie, nie zużyłam mężowi, bo on używa żelu, a tutaj pianka jest wskazana... Zapas skrobi ziemniaczanej, z racji naszych różnych zabaw, posiadam nieco większy niż wskazywałby na to zdrowy rozsądek... Do tej zabawy potrzebne są, jak wynika z powyższego: - 1 opakowanie pianki do golenia - 1 kg skrobi ziemniaczanej - duży pojemnik, w którym da się te dwa produkty wymieszać Piankę wyciskamy do pojemnika. W całości. Wsypujemy skrobię ziemniaczaną i mieszamy. I, jak dla mnie, to jest ten najfajniejszy moment... Na anglojęzycznych blogach ta masa nazywana jest cloud dough , czyli chmurkowe ciasto . Po polsku funkcjonuje piankolina , pewnie od zastosowania pianki do golenia. Do mnie skojarzenie z chmurami przemawia ...

Maść z mniszka na ratunek

Lato, jakie by w tym roku nie było, ewidentnie zbliża się ku końcówce. Chłody pomału nadchodzą, a dla mnie niestety wiąże się to z problemami skórnymi. Niby nie są one jakieś wielkie, rzucające się w oczy, ale wkurzają mnie niemiłosiernie i jak dotąd regularne kremowanie rąk nic na nie nie pomagało. Gdy na dworze zaczyna być zimno wysusza mi się skóra dłoni do tego stopnia, że na palcu wskazującym zaczyna być chropowata i wygląda, jakbym wcale o siebie nie dbała, a przy paznokciach kciuków pęka i tworzą mi się bolesne ranki. Nie są one wielkie, ale wykonywaniu wszelkich czynności domowych zawsze towarzyszy dyskomfort. Ponieważ klasyczne środki jakoś mi nie pomagały (szczególnie, że wiele maści, nawet tych aptecznych za bazę ma alkohol), w tym roku postanowiłam się pobawić w zielarkę. Przyznam, że dopiero wtedy, gdy zaczęłam szukać przepisu na kremy/maści łagodzące na AZS dla Młodszego - po dokonaniu przykrego odkrycia, że trudno go czymkolwiek wysmarować, bo większość maści w pierw...