Jednym z ulubionych zajęć moich dzieci w wannie jest wyciskanie czego się da z różnych pojemników. Tym sposobem wszelkie płyny do mycia starczają nam na wyjątkowo krótko, ale przecież nie będę im bronić się myć. Na jeszcze krócej starczają nam opakowania z tzw. piankami do mycia, bo niezmiennie kręci ich fakt, że wystarczy nacisnąć pompkę i od razu, bez wysiłku pojawia się piana do zabawy. Tutaj to można dopiero pójść z torbami.
Na szczęście któregoś pięknego dnia zrobiłam test, czy aby nie dałoby się powtórnie wykorzystać pustego opakowania - bo to przecież o tą pompkę chodzi - i nieco zaoszczędzić. Okazuje się, że można.
Wystarczy wlać do pustego opakowania wodę, wcisnąć z 10 "porcji" zwykłego płynu do mycia, delikatnie wymieszać, założyć pompkę i gotowe. Wprawdzie po jakimś czasie trzeba znów zainwestować w "oryginalną" piankę do mycia, bo mechanizm pompki z czasem zaczyna zawodzić. Niemniej jednak kilka złotych pozostaje w kieszeni.
Co więcej, dodaję do swojej mieszanki odrobinę barwnika spożywczego, a w efekcie od razu otrzymują piankę w kolorze!
Na szczęście któregoś pięknego dnia zrobiłam test, czy aby nie dałoby się powtórnie wykorzystać pustego opakowania - bo to przecież o tą pompkę chodzi - i nieco zaoszczędzić. Okazuje się, że można.
Wystarczy wlać do pustego opakowania wodę, wcisnąć z 10 "porcji" zwykłego płynu do mycia, delikatnie wymieszać, założyć pompkę i gotowe. Wprawdzie po jakimś czasie trzeba znów zainwestować w "oryginalną" piankę do mycia, bo mechanizm pompki z czasem zaczyna zawodzić. Niemniej jednak kilka złotych pozostaje w kieszeni.
Co więcej, dodaję do swojej mieszanki odrobinę barwnika spożywczego, a w efekcie od razu otrzymują piankę w kolorze!
Komentarze
Prześlij komentarz