Ten wpis to niejako kontynuacja poprzedniego dzisiejszego postu, bo do produkcji gluta wykorzystaliśmy pozostałości farbki z pianki do golenia (zajrzyj tu), ale dla tych, którym nie chce się czytać dwóch postów krótki opis tutaj:
Składniki:
- klej glutowy (Colorino Kids albo inny, bo chciałam właśnie domówić, a tu klops w kwestii dostępności)
- pianka do golenia (padło na Nivea Sensitive, bo nie powoduje podrażnień ??!!, co najmniej, jakby się dzieciaki tym golić miały. Ale dobra, niech będzie.)
- barwniki spożywcze (mamy żelowe)
- płyn do soczewek kontaktowych
- ew. soda oczyszczona na wszelki wypadek (nam się akurat przydała)
Wymieszać klej z pianką do golenia w proporcji mniej więcej 1:1. Podzielić na porcje lub nie, i dodać barwniki spożywcze.
Stopniowo, po troszeczkę, dodawać płynu do soczewek kontaktowych. Ponieważ - wyjątkowo - ilości gluta nie miały być hurtowe, a wykorzystywałam stosunkowo niewielkie porcje farbek na bazie pianki do golenia, w którymś momencie mieszania gluta uznałam, że jednak za bardzo klei się do rąk.
Wsypałam więc z pół łyżeczki sody oczyszczonej i wtedy glutek stał się idealny. Do rąk nie kleił się wcale, ale był mięciusi, rozciągliwy, aż się oderwać od niego nie można było.
Być może - jeżeli użyjecie innej pianki do golenia - okaże się, że wcale sody dodawać nie musicie, bo teoretycznie do gluta na bazie pianki do golenia powinien wystarczyć sam płyn do soczewek.
Dlatego podkreślam - dodawajcie zarówno płyn do soczewek, jak i ew. sodę stopniowo, dokładnie mieszając nim dodacie więcej. Wiem, co mówię: Starszy był żądny szybkich efektów, więc do swojej klejowo-piankowej masy chlupnął solidnie płynu do soczewek, sypnął sodą i... wszystko mu się rozwarstwiło, a glut nie wyszedł.
Glut w tej konsystencji niestety nie utrzymuje się długo. Pozostawiony na noc "puszcza wodę", zapewne dlatego, że pianka traci swoją "pienistość".
Składniki:
- klej glutowy (Colorino Kids albo inny, bo chciałam właśnie domówić, a tu klops w kwestii dostępności)
- pianka do golenia (padło na Nivea Sensitive, bo nie powoduje podrażnień ??!!, co najmniej, jakby się dzieciaki tym golić miały. Ale dobra, niech będzie.)
- barwniki spożywcze (mamy żelowe)
- płyn do soczewek kontaktowych
- ew. soda oczyszczona na wszelki wypadek (nam się akurat przydała)
Wymieszać klej z pianką do golenia w proporcji mniej więcej 1:1. Podzielić na porcje lub nie, i dodać barwniki spożywcze.
Stopniowo, po troszeczkę, dodawać płynu do soczewek kontaktowych. Ponieważ - wyjątkowo - ilości gluta nie miały być hurtowe, a wykorzystywałam stosunkowo niewielkie porcje farbek na bazie pianki do golenia, w którymś momencie mieszania gluta uznałam, że jednak za bardzo klei się do rąk.
Wsypałam więc z pół łyżeczki sody oczyszczonej i wtedy glutek stał się idealny. Do rąk nie kleił się wcale, ale był mięciusi, rozciągliwy, aż się oderwać od niego nie można było.
Być może - jeżeli użyjecie innej pianki do golenia - okaże się, że wcale sody dodawać nie musicie, bo teoretycznie do gluta na bazie pianki do golenia powinien wystarczyć sam płyn do soczewek.
Dlatego podkreślam - dodawajcie zarówno płyn do soczewek, jak i ew. sodę stopniowo, dokładnie mieszając nim dodacie więcej. Wiem, co mówię: Starszy był żądny szybkich efektów, więc do swojej klejowo-piankowej masy chlupnął solidnie płynu do soczewek, sypnął sodą i... wszystko mu się rozwarstwiło, a glut nie wyszedł.
Glut w tej konsystencji niestety nie utrzymuje się długo. Pozostawiony na noc "puszcza wodę", zapewne dlatego, że pianka traci swoją "pienistość".
Komentarze
Prześlij komentarz