Temat mojej wrażliwości na zapachy powraca, a sprawa jest śmierdząca... Nie wnikam w to, co wchodzi w skład odświeżaczy powietrza wszelkich dominujących na rynku marek. Mam co do nich duże wątpliwości. Nie jestem fanatyczką, ale naprawdę - cholera wie, co my wdychamy odświeżając sobie nimi domy. I choć generalnie można ich po prostu unikać i nie stosować wcale, bo porządnie wywietrzony i wysprzątany dom (nawet bez całej pachnącej chemii) pachnie po prostu dobrze, to z kwestiami toaletowymi trzeba coś zrobić. Bo jak mawiał Forrest Gump: "Każdemu własna kupa dobrze pachnie, ale nie daj się zwieść". Wejście do toalety po tzw. "dwójeczce" do atrakcyjnych nie należy. Problem w tym, że jeżeli poprzedni użytkownik tego przybytku "uzdatni" powietrze klasycznym odświeżaczem w aerozolu, to - jeśli pomieszczenie nie ma 50 m2 - nadal nie da się tam wejść, bo gęste opary temu skutecznie przeszkodzą. Przynajmniej ja tak mam. Konieczność wstrzymania powietrza murowan...
Co warto zrobić, mieć, choć raz spróbować, a co odpuścić - przewodnik subiektywny