Już niedługo wybieramy się na urlop, a Młodszy po raz pierwszy poleci samolotem. Młodszy jest dzieckiem niezmiernie żywym, intensywnie po nas depczącym, bo nie potrafi usiedzieć na miejscu, chyba że jest koszmarnie zmęczony. Lecimy wprawdzie wieczorem, ale doświadczenie ze Starszym podpowiada mi, że Młodemu może wcale się przy tej okazji nie chcieć spać. Co za tym idzie te kilka godzin lotu może być, szczególnie dla mnie, "niezapomnianym" przeżyciem. W takich kwestiach jestem czarnowidzem, bo wolę się przyjemnie rozczarować. Co w tej sytuacji zrobić? Mam nadzieję, że pomogą mi w tym "torebki świętego spokoju", jak je postanowiłam nazywać. Liczę na to, że dzięki nim uda mi się choć na jakiś czas, przy zaangażowaniu Starszego, spacyfikować Młodszego. A przy okazji nie zeżrą mnie finansowo. Na pierwszy ogień w moich przygotowaniach poszła pianka kreatywna. Przygotowałam z niej 3 wersje zabaw, przy okazji rozwijających trochę zdolności manualne. Opcja 1 - Układan...
Co warto zrobić, mieć, choć raz spróbować, a co odpuścić - przewodnik subiektywny